niedziela, 1 kwietnia 2012

Rozdział 2.

Zapach pieczonego na nowej patelni mięsa oraz dźwięk skwierczenia wprowadziły mnie w dobry nastrój.Była pora obiadu,mój dyżur,więc to ja przyrządzałam obiad.Na zmianę gotowałyśmy z siostrą.Rozejrzałam się po kuchni.świeżo wypolerowane blaty lśniły,a wymyta podłoga błyszczała.Lubiłam pomagać w domu i to mnie różniło od rówieśników.Do pomieszczenia wszedł zaspany Louis.Miał na sobie luźne,hawajskie bokserki.Tylko.Przygryzłam nerwowo dolną wargę,widząc jego umięśnione ciało.Spojrzał na mnie,podchodząc bliżej.O mało co,nie przypaliłam schabowego.
- Zaspałeś - powiedziałam wreszcie.
Louis wzruszył ramionami i usiadł przy stole.Skończyłam przygotowywać jedzenie,zawołałam rodzinę na obiad.Usiadłam koło niego i leniwie zaczęłam przeżuwać mięso.Lou zjadł trochę sałatki i krwistego steka,po czym podniósł się z krzesła z zamiarem powrotu do pokoju.
- Gdzieś się wybierasz? - spytałam ze złośliwym uśmiechem.
Skinął głową i gestem wskazał na schody.Wstałam,zebrałam wszystkie brudne naczynia i sztućce ze stołu i postawiłam je przy zlewie.
- Musisz je umyć - Melanie ziewnęła przeciągle i obdarzyła go pełnym dobroci uśmiechem.
Czemu ona była dla niego taka miła? No tak,chciała wypaść przed nim jak najlepiej,tylko po to,by poznał ją z Niall'em.Louis pozmywał grzecznie naczynia i powędrował do siebie.Ja również udałam się do swojej sypialni.Rzuciłam się na łóżko,ciężko wzdychając.W końcu nacisnęłam "Play" na wieży stereo i puściłam najgłośniej jak się dało płytę One Direction.Usłyszałam mój ulubiony kawałek "I wish",więc z szerokim uśmiechem na twarzy,podniosłam się z łóżka i zaczęłam tańczyć.Wygłupiałam się,udając Louis'a.Właśnie założyłam na siebie czerwone,obcisłe rurki,zwykłą,białą bluzkę na krótki rękaw z kołnierzykiem i szelki,kiedy drzwi od pokoju uchyliły się,a w szparze ujrzałam zaciekawionego Lou.Zarumieniłam się,szybko ściszyłam muzykę i warknęłam:
- Pukaj,jeśli czegoś chcesz.
- Pukałem,ale widocznie nie słyszałaś - odpowiedział i uśmiechnął się najpiękniej jak potrafił.
- Więc czego chcesz?
- Czy ty mnie nie lubisz,Liv? - spytał,wchodząc do mojego pokoju.
- Nie o to chodzi.
- A o co?
Spojrzeliśmy sobie głęboko w oczy.Był tak blisko mnie,że aż czułam jego oddech na twarzy.Odwróciłam wzrok i mruknęłam:
- Nie ważne.
Lou posmutniał,ale w końcu wzruszył ramionami i wyszedł z pomieszczenia.Włączyłam sobie utwór Adele,"Someone like you" i usiadłam pod ścianą.Oparłam się czołem o kolana,a po policzkach spłynęły mi łzy.

3 komentarze:

  1. super napisane .
    zapraszam do siebie http://young-pretty-lovely.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Jezusiee.. prawie się popłakałam.. No dobra płaczę :)
    Jak on może nie łapać o co chodzi?

    Dobra teraz 3 ;))

    xx mrs Payne ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda że takie krótkie te rozdziały dajesz ; < . Ale tak to super ; ))

    http://onedream-oneband-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń